Oczekując na kilka tegorocznych herbat, świeżo zamówionych w eherbacie, zdałem sobie sprawę z masy zaległości w opisaniu posiadanych już gatunków. Jednym z nich, który z całą pewnością zasługuje na uwagę, jest Wild Yunnan od wspomnianego wcześniej sprzedawcy.

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że herbata ta prezentuje świetny stosunek ceny do jakości. Niestety sprzedawca nie podaje wielu istotnych informacji jak data zbioru, wysokość upraw itd. Z nazwy wnioskuję, że surowiec pozyskano z dziko rosnących krzewów, a właściwie drzew odmiany Camelia Assamica. Siłą rzeczy liście muszą pochodzić z ograniczenie wzrastających roślin. Nazwa zdradza nam również początkową fazę obróbki liści, tuż po ich zebraniu, czyli więdnięcia. W przypadku herbat Moonlight jest ono zdecydowanie dłuższe i odbywa się ono aż do nocy, stąd skojarzenia z blaskiem księżyca.

Do przygotowania tej herbaty, użyłem szklanego hohina o podwójnych ściankach, dzięki czemu zdecydowanie lepiej utrzymuje temperaturę, nadając się do parzenia bardziej ciepłolubnych herbat. Przyjemność z obserwowania tańczących w jego wnętrzu listków, z całą pewnością rekompensuje swoiste marnotrawstwo, jakim jest, nieużywanie glinianego czajniczka przeznaczonego na hodowlę na herbatach Hong Cha. Suche liście prezentowały się natomiast w typowo junnańskim stylu, ciesząc oczy znaczną liczbą złocistych tipsów.

I) 3g / 150 ml / 96 stopni C / 1 min
Otrzymany napar był jasnobrązowy z pomarańczowymi refleksami. Zapach mokrych liści, jaki i samego naparu, emanował słodkimi owocowymi nutami. Smak natomiast przyjemnie zaskakiwał łagodnością, subtelną słodyczą i paletą o charakterze ciemnych owoców leśnych i chlebowego słodu. Napar miał gładką i jedwabistą strukturę, pokazując nieco szorstkich garbników dopiero w długiej końcówce.

II) 3g / 150 ml / 96 stopni C / 1,5 min
Kolejne parzenie kolorystycznie nie odbiegało od poprzedniego. W nosie również uświadczyłem przewidywalne aromaty. W ustach herbata staje się natomiast zdecydowanie bardziej intensywna i wyrazista, ale o identycznej palecie smaków co poprzednio. Dłuższy czas ekstrakcji uwolnił też dużo więcej garbników, które przyjemnie towarzyszą owocowym nutą w długiej końcówce.

III) 3g / 150 ml / 96 stopni C / 3 min
Ostatni napar stracił już ewidentnie swój owocowy charakter, oferując jedynie słodowe nuty, wykończone lekkimi garbnikami. Dobre, ale niezbyt bogate parzenie.

Jeśli znacie tę herbatę, chętnie poznam wasze sposoby jej przygotowywania i wrażenia z degustacji 🙂
„na hodowlę na herbatach Hei Cha” chyba Hong cha?
PolubieniePolubienie
Dziękuję Daniel za czujność 🙂 Już poprawione.
PolubieniePolubienie